No i stało się! Przedostatni dzień w Londynie obudził mnie
strugami deszczu. Ołowiane chmury za oknem ewidentnie próbowały zepsuć mi
humor. Ale nie poddawałam się – przecież został mi jeszcze do zobaczenia słynny
Tower Bridge! Bez choćby jednego zdjęcia tego mostu nie mam zamiaru wyjeżdżać.
Przestało padać. Postanowiłam jednak dopiąć celu i ubrana w
deszczówkę (i sandały – tak, tak – nienawidzę latem krytych butów) zabrałam
swojego wodoszczelnego Olympusa i pojechałam do centrum. Za punkt wypadowy
obrałam London Bridge.
Siedząc na piętrze autobusu patrzyłam z góry na ludzi
skrytych pod parasolami, kapturami, chowających się pod daszkami sklepów,
przystanków. Londyn zrobił się nagle taki smutny… Spływające po szybie krople jakby
chciały mi oznajmić – „już jutro wyjeżdżasz…”.
Jakoś tak nagle zapragnęłam zobaczyć wszystko czego do tej
pory mi się nie udało. Taki zryw szaleńca, jednak gdy wysiadłam z autobusu
ponownie deszcz skutecznie mnie otrzeźwił.
Na szczęście to była lekka mżawka, więc stanęłam na moście
by obrać kierunek zwiedzania. W oddali, we mgle (a może w smogu?) zamajaczyły
wieżyczki Tower Bridge i już wiedziałam, że tam muszę dotrzeć.
Zeszłam z mostu i wsiąkłam… w londyńską mżawkę, londyńską
mgłę, tłumy turystów błąkających się w plastikowych płaszczach i patrzących się
na mój aparat, którego wcale nie chowałam do torby. Tak, to był dla niego właściwy
test .
 |
Double - decker'y na London Bridge |
Oczywiście znowu się zgubiłam, bo jak się okazało wcale nie
jest tak prosto przejść nad brzegiem Tamizy od mostu do mostu. Musiałam okrążać
budynki, przechodzić przejściami podziemnymi lub dla odmiany estakadą.
Zapętliłam się, w dodatku zaczynało coraz bardziej padać. Nie mogłam jednak nie
przystanąć widząc kolejną katedrę, targ czy replikę XVI – sto wiecznego okrętu Francisa Drake'a..
 |
Southwark Cathedral |
 |
Borough Market |
 |
Borough Market |
 |
Restauracja Wine Wharf (Southwark) |
 |
Replika okrętu Francisa Drake'a "Golden Hind" - Złota Łania |
 |
Golden Hind |
Aparat dawał radę, a moje sandały już zaczęły wydawać dziwne
odgłosy. Deszczówka pomału wymiękła pod naporem wody, ale ja twardo szłam do
celu. W końcu – JEST! Aż chciało mi się krzyknąć z radości – jednak deszcz już tak
lał, że zrobiłam tylko kilka fotek i przemoknięta doszczętnie wróciłam na
przystanek. Byłam taka zła…
 |
Monument to the Great Fire of London - Monument upamiętniający wielki pożar Londynu w 1666 roku |
 |
City of London - w środku charakterystyczny budynek 30 St Mary Axe, zwany potocznie przez Anglików
"Gherkin" (korniszon) |
 |
Tower Bridge (po prawej MS BELFAST) |
 |
Tower Bridge |
 |
Twierdza Tower (Tower of London) |
Gdy wróciłam do domu, straciłam humor. Było mi smutno, że
Londyn tak niełaskawie się ze mną żegna. Wszystko było mokre – buty, kurtka,
spodnie, bielizna… tylko OM-D miał w nosie angielską pogodę.
Na szczęście
przestało padać i nawet zaczęło się przejaśniać. Wpadł mi wtedy do głowy pomysł
na wieczorny spacer. Poprosiłam Martę i Mirka czy któreś z nich nie wybrałoby
się ze mną (niestety sama bym się nie zdecydowała). I Mirek się zgodził – o dzięki
Ci! Co za radocha! Wieczorne zdjęcia! Czy mogłabym sobie wymarzyć coś lepszego?
Efekty możecie zobaczyć niżej – dzięki pięcioosiowej stabilizacji OM-D
poradził sobie o zmroku nawet bez statywu (choć nie ukrywam, że z trójnogiem
zdecydowanie byłoby mi łatwiej).
 |
Katedra Św. Pawła |
 |
Katedra Św. Pawła |
 |
Katedra Św. Pawła (nie tylko ja czaiłam się na zdjęcia o tej porze dnia) |
 |
Chyba najsłodszy sklep w Londynie | |
|
 |
Widok z Blackfriars Bridge |
 |
Blackfriars Bridge |
 |
Blackfriars Bridge |
 |
Widok na City of London |
 |
Globe Theatre - teatr W. Szekspira (był jednym z udziałowców) |
 |
Southwark Bridge (w tle kopuła katedry Św. Pawła) |
 |
Tower of London |
 |
Tower Bridge |
 |
Ratusz |
 |
Tower Bridge |
 |
Twierdza Tower - widok z Tower Bridge |
Londyn zrobił na mnie ogromne wrażenie – pełne energii,
kolorowe, tętniące życiem miasto, które
zmienia się w oazę spokoju gdy tylko przekroczymy bramę parku. Obserwując
ludzi, którzy nie spinają się o byle co, potrafią się uśmiechnąć, czy zagadać w
autobusie miałam wrażenie, że jestem w zupełnie innym świecie. Ale czy na pewno? Któregoś dnia zamknęłam
oczy i stanęłam na środku ulicy wsłuchując się w dobiegające mnie dźwięki – rozmowy
po angielsku, klaksony taksówek, szum samochodów, w oddali bicie Big Bena i
nagle… kilka znajomych niecenzuralnych słów. No tak, zapomniałam…
Kiedy następnego dnia jechaliśmy na lotnisko - słońce wyszło zza chmur, uśmiechając się na pożegnanie. Ja też się uśmiechnęłam patrząc przez okno samolotu na coraz mniejsze budynki lotniska... jeszcze tu wrócę.
Chcę podziękować wszystkim, bez których ten wyjazd po prostu
by nie wyszedł a tym samym nie stałby się spełnieniem jednego z moich maleńkich
marzeń.
Dziękuję:
Ani – za to, że „postawiła” mnie pod ścianą, wymuszając
natychmiastowe podjęcie decyzji o wyjeździe
Marcie i Mirkowi – za wikt i opierunek, wielkie łóżko w
sypialni i wyrozumiałość
Arkowi – za Soho w pigułce i smak angielskiego piwa
Firmie Olympus (a przede wszystkim Łukaszowi) - za udostępnienie najlepszego na świecie
aparatu OM-D EM- 5, który okazał się bardziej odporny na angielską pogodę niż
ja (i moje sandały), dając przy tym niesamowitą frajdę z robienia zdjęć
mojej rodzince – za wsparcie i poparcie mojej decyzji.
A mnie wkrótce czeka kolejna wyprawa...
Mosty są boskie. I ten sklep ze słodyczami wygląda świetnie! :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się przejście wszystkich mostów nad Tamizą :)A do słodkiego sklepu muszę wrócić :)
UsuńAsiu ,odbyłam wirtualną wycieczkę po Londynie. Zdjęcia - piękne, oddają klimaty i nastroje miasta . Narracja "spacerowa '', lekka , jestem pod wrażeniem . Pozdrawiam Ludmiła
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo - cieszę się, że się podoba :)
UsuńNo cóż... nie będę ukrywać, że jestem pod wielkim wrażeniem - relacji i zdjęć :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobają mi się te wieczorne/nocne zdjęcia miasta. Mają niesamowity klimat i fantastyczną kolorystykę. Moje gratulację, choć mam wrażenie, że jednak gdzieś troszeczkę ostrość ucieka. Dziękuję Ci za tą relację. Za to, że w subtelny sposób zabrałaś mnie na ten spacer po Londynie. Pokazałaś klimat, kolory, smaki i charakter tego miasta. Były to naprawdę miłe chwile. Dziękuję :)
dziękuję za te miłe słowa :) Jeśli chodzi o nocne zdjęcia to... niestety brak statywu dał o sobie znać. Ale obiecuję, że się poprawię :)
Usuń